13 stycznia 2024
Bohaterem tego wpisu, tak jak obiecałem w końcu minionego roku, będzie Marcin Żmijewski z Krza Sączków – dziedzic części na Olszewie- Korzybiu. Urodził się w 1754 roku. Pomimo usilnych starań, nie zdołałem do tej pory ustalić kim był jego ojciec. Pewnym jest fakt, że jego żoną została w 1777 roku Marianna Nosarzewska (*1745), pochodząca z Olszewa- Korzybie. Świadkami na ich ślubie byli Antoni i Tomasz Majewscy oraz Maciej Olszewski. To osoby, które jeszcze powrócą w tej opowieści!
Doczekali wspólnie sporej gromadki potomstwa. Ich dzieci, to:
-
Piotr [bd],
- Andrzej [bd],
- Jakub [bd],
- Katarzyna (*/+1781 Olszewo- Korzybie)
- Małgorzata (*1782 Olszewo- Korzybie) x1800 Jan Knyszewski,
- Józef (*1783 Olszewo- Korzybie +1841 Olszewo- Korzybie) x1825 Tekla Wąsowska,
- Mikołaj (*/+1786 Olszewo- Korzybie)
- Franciszek (*1788 Olszewo- Korzybie +1860 Olszewo- Korzybie; kawaler- umiera u synowca Hipolita Żmijewskiego, s. Józefa i Tekli Wasowskiej),
- Jan (*1788 Olszewo- Korzybie +1844 Olszewo- Korzybie) x1815 [par. Węgra] Salomea Ponikiewska ze wsi Obrębiec,
-
Maciej (*1788 Olszewo- Korzybie),
- Marcin (*1788 Olszewo- Korzybie).
W 1775 roku, w trakcie wizytacji generalnej, w księgach kościelnych zanotowano, że dziesięcinę snopową na rzecz kościoła w Żmijewie płacono tu z 10 działów, z których oficjalnie 3 należały do Żmijewskich. Pierwszy z tych działów należał do Pawła Żmijewskiego (+ przed 1760), a dziedziczony następnie przez jego syna Antoniego, ożenionego z Marianną z Kozłowskich. Drugi ex sorte [z części po] Mikołaju Żmijewskim – być może właśnie ten dział należał do Krza Sączków?. Trzeci należący do Krza Kuców ex sorte [z części po] Janie Żmijewskim, który został podzielony pomiędzy braci Wawrzyńca i Marcina [opisanego w końcu ubiegłego roku]. Oprócz wymienionych, dziedziczył tam: ex sorte Jan Purzycki, [Stefan] Pszczółkowski, [Wojciech] i Antoni Nosarzewscy, Piotr Krajewski, Szymon Goryszewski oraz Majewscy. Rozrodzenie poszczególnych rodzin następowało bardzo szybko, co było powodem jeszcze większego rozdrobnienia poszczególnych działów. Według spisu wykonanego blisko 10 lat później w Olszewie- Korzybiu występuje aż 28 dziedziców, w tym Żmijewscy zachowali 3 działy. Taka sytuacja sprzyjała na pewno powstawaniu spięć i zatargów międzysąsiedzkich, które niezmiennie towarzyszyły codziennemu życiu tych małych, lokalnych społeczności. Marcin „Sączek” i jego rodzina nie byli tu wyjątkiem. Po raz pierwszy odnajduję ich na kartach ksiąg sądowych w 1791 roku – Marcin zażądał oględzin woźnego mławskiego w zakresie zaorania jego ziemi przez sąsiadów Tomasza, Antoniego i Wojciecha Majewskich oraz Macieja Olszewskiego. Być może przyczyna tych sporów tkwiła już we wcześniejszych podziałach ziemi, co miało wpływ na nieregularny kształt dziedzicznego gruntu i biegnącej przez ten grunt drogi, swoisty skrót omijający wieś? Najpewniej konflikt sąsiedzki z biegiem lat tylko narastał, czego dosadnym przykładem może być sprawa z początku 1796 roku. Wtedy to, we wsi Olszewo- Korzybie rozgorzał spór [angażując także kolejne pokolenie rodowców] o ściętą wierzbę pomiędzy Żmijewskimi dictus Sączek, a ich sąsiadami Majewskimi. W zasadzie był to moment, w którym „przelała się czara goryczy”, bo niesnaski międzysąsiedzkie jak wiemy pojawiły się już dużo wcześniej, a powodowane niezmiennie zachowaniem honoru i prawa własności do gruntów. Może nie byłoby w tej historii nic nadzwyczajnego, ale pikanterii sprawie dodaje fakt, że obaj Majewscy byli wcześniej świadkami na ślubie Marcina! Czyli wedle zasady: "nasz dzisiejszy przyjaciel to potencjalny jutrzejszy wróg"! Ale po kolei … Dopiero co nastał nowy rok pański 1796. Cała wieś zasypana była śniegiem i tylko dymiące kominy świadczyły o tym, że w dworach lokalnej szlachty wre codzienne życie, jednak wyraźnie spowolnione w tym zimowym okresie. Był mroźny zimowy dzień, jak to w styczniu bywa. Majewscy z braku bieżących zajęć, z ciekawością przyglądali się poruszeniu jakie zapanowało w siedlisku Żmijewskich, którzy zabrali się za ścięcie drzewa. Czy pozyskane drewno było potrzebne Żmijewskim na opał, czy miało posłużyć innym celom? – dzisiaj tego nie wiemy. Sąsiedzi uznali je za swoją własność, jednym słowem żarty tego dnia się skończyły. Doszło pomiędzy członkami rodzin do rękoczynów, o których świadczyły rany okazane przez obie strony przed sądem w Mławie. Zaczęło się niewinnie od utarczki słownej, a skończyło się na biciu czym popadnie: ”… najprzód słowy lżyli, znieważali, poza tym drągami, widłami i kijami [bili]…”. Próbował tam mediować inny dziedzic z sąsiedztwa - Wojciech Nosarzewski, ale i jemu się oberwało i tym sposobem powstał do starego - nowy konflikt!
Tak przedstawiał całe zajście woźny sądowy spisujący z kolei zeznania Majewskich, którzy utrzymywali, że to Żmijewscy wdarli się na ich ziemię: „… przybywszy na grunt czyli siedlisko Powodów – właściwy płot podcięliście [i] wierzbę tamże będącą ścięliście i zabraliście. Powodów broniących swej własności, nigdy niekwestionowanej, rzuciwszy się na Powodów, a mianowicie: Andrzej Żmijewski- syn, bez wszelkiego zastanowienia, a nawet i litości – siekierą w głowę bardzo ciężko uderzył i w tym razie zranił, zaś ojciec- Marcin Żmijewski z widłami zielaznemi pchnąć, jako też Jakub Żmijewski- syn, żerdzią w plecy uderzył, inni zaś drągami, kijami bić i za głowę szarpać oraz po fuzję[?] ubiegać się poważyliście i dopełniliście na tym słowy przykremi i honorowi, i dobrej sławie szkodzącymi- lżyć i zniesławiać poważyliście się i gdyby nie obrona sąsiadów, pod ten czas znajdujących się, oraz wstrzymanie onych od takowych zapędów nie nastąpiło daleko cięższy i nieznośniejszej przykrości chęci swych nad Powodami – dopełnilibyście …”.
Cała ta sprawa stanowiła jedynie preludium do sporu jaki rozpoczął się miesiąc później przed sądem ziemi zawkrzeńskiej. Marcin Żmijewski i jego rodzina została pozwana o nieprawne zajęcie ziemi w Olszewie- Korzybiu: „…Urodz[onych] Tomasza Majewskiego, Andrzeja Humięckiego, Antoniego Czaplickiego i Konstancji z Kaweckich- niegdy Urodz[onego] Mikołaja Czaplickiego pozostałej małżonki i wdowy, matki Szymona i Grzegorza- synów Czaplickich, części na tychże dobrach Olszewie- Korzybiach dziedziców i posiadaczów…”.
Nie odpuścił także Wojciech Nosarzewski, który wraz z braćmi rodzonymi Antonim i Janem [małżonek Małgorzaty Żmijewskiej, wdowy po Wawrzyńcu Żmijewskim dictus Kuc z Korzybia]– wniósł oddzielny pozew. Do win obecnych, dodając przeszłe przewinienia! Czyli poszli już na całość. Sprawy ciągnęły się przez co najmniej 3 lata!
Nie doczekawszy wyroku sądowego - pierwsza odchodzi Marianna, małżonka Marcina, która zmarła 11 kwietnia 1797 roku, w wieku 52 lat. Owdowiały Marcin Żmijewski dictus Sączek umiera 4 czerwca 1821 roku w swoich dobrach Olszewo- Korzybie w wieku 67 lat.
Na zakończenie tego mini cyklu „O Marcinach dwóch z Korzybia” dopowiem tylko, że nawet ówcześnie żyjący, czy to sąsiedzi, czy nawet lokalny pleban - mieli z tym nie lada problem. Niech za przykład posłuży akt zgonu z 1844 roku Jana Żmijewskiego, s. Marcina „Sączka” i Marianny z Nosarzewskich! Opisano w nim jakoby pozostawił po sobie wdowę Wiktorię z Olszewskich, która jak wiemy była przecież małżonką Jana Żmijewskiego, s. Marcina „Kuca” i Marianny z Olszewskich [o ile sam nie popełniłem tu błędu]! To ewidentny przykład jak te same imiona, powtarzające się w równoległych liniach i w tej samej wsi, wprowadzają totalne zamieszanie, a z drugiej strony widzimy jak ważną rolę w tej małej społeczności odgrywały przydomki! .... Oj naprawdę w głowie może się zakręcić!
23 stycznia 2024
Dzisiaj, krótka historia – zabieram Was do Żmijewa z I połowy XX wieku, a dokładnie do kościoła parafialnego! Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 2120 definiuje „Świętokradztwo”, które polega na profanowaniu lub niegodnym traktowaniu sakramentów i innych czynności liturgicznych, jak również osób, rzeczy i miejsc poświęconych Bogu.
Właśnie taka sytuacja miała miejsce w Żmijewie, gdzie z początkiem maja 1927 roku - nieznani sprawcy dopuścili się przestępstwa w kościele – skradli naczynie liturgiczne, tj. wykonany ze srebra, pozłacany kielich. Być może to ten sam, który został zakupiony w 1899 roku przez ks. Grzegorza Dziubackiego w warszawskiej Fabryce Wyrobów Brązowych G. Roszkowskiego przy ulicy Długiej? Włamania do świątyń zawsze miały miejsce, tak w przeszłości, jak i mają miejsce we współczesnym świecie. Ta nieodparta chęć doraźnego wzbogacenia się najczęściej była i jest powodem nieodwracalnych zniszczeń i strat zabytków sztuki sakralnej.
3 lutego 2024
Na portalu https://regestry.lubgens.eu/ trafiłem na bardzo ciekawy zapis metrykalny dot. jednego z synów Kazimierza Michała Żmijowskiego, s. Andrzeja – dziedzica wsi Pradio Lebiczany [parafia Nowa Mysz, obecnie na terenie Białorusi].
Około 1719 roku, żoną Żmijowskiego zostaje Joanna Łochowska. Jako pierwszy na świat z tego związku przychodzi Mikołaj (*21 stycznia
1720). Miesiąc później Kazimierz otrzymuje nominację od króla Augusta II Sasa na urząd krajczego województwa nowogródzkiego. Kolejnym dzieckiem jest bohater dzisiejszego wpisu -
Wacław (`*1728), to właśnie jego akt zgonu odnalazłem! Chrzest święty przyjął w drewnianej świątyni z 1641 roku w Nowej Myszy - powstałej z fundacji marszałka nadwornego
litewskiego Kazimierza Leona Sapiehy. Rodzina Żmijowskich cały czasy pozostawała w dobrach Pradio Lebiczany, o czym świadczą kolejne narodziny dzieci: Dymitr (*?), Anna Scholastyka (*1732),
Elżbieta (*1733), Marianna (*1735) oraz Bonifacy Jan (*1736). W 1744 roku Kazimierz Żmijowski otrzymuje od króla Augusta III Sasa urząd łowczego województwa nowogródzkiego.
Umiera w latach 50-tych XVIII wieku. Wracając do jego syna Wacława i odnalezionego aktu zgonu – na początku małe sprostowanie. Otóż osoba indeksująca księgę zgonów odczytała jego imię jako
Władysław! Akt zgonu pochodzi z parafii Końskowola:
„… G[enerosus] D[ominus] Wacław Żmijowski zmarł 23 marca 1756 roku w Puławach, mając lat 28, łowczyc nowogródzki [Venator Nowogrodensis- jak wiemy był synem łowczego], pochowany pod ołtarzem św. Andrzeja…”. Zgodnie z chronologią zapisów w księdze zmarłych – jego ciało zostało przewiezione z Puław do Końskowoli i tam w kościele parafialnym, w krypcie pod ołtarzem głównym zostało złożone - pomiędzy 26 a 31 marca 1756 roku - zapewne spoczywa tam po dziś dzień.
Prawdopodobnie Wacław Żmijowski pozostawał w służbie u Augusta Aleksandra Księcia Czartoryskiego h. Pogoń Litewska (*1679 +1782), wojewody ruskiego, twórcy potęgi rodowej "Familii", od 1731 roku właściciela Końskowoli - który w tutejszym folwarku, znacznie przez niego rozbudowanym, umieścił administrację swoich dóbr nadwiślańskich.
Na zakończenie przypomnę [zob. wpis z 25 czerwca 2022r.], że opisywani Żmijowscy w prostej linii wywodzą się od Mikołaja, który wraz z bratem Stefanem ok. 1519 roku - wyszedł ze Żmijewa koło Ciechanowa na Mazowszu!
Ps. Serdeczne podziękowania składam załodze portalu www.lubgens.eu !
17 lutego 2024
"Co za świat, co za świat! Groźny, dziki, zabójczy. Świat ucisku i przemocy. Świat bez władzy, bez rządu, bez ładu i bez miłosierdzia. Krew w nim była tańsza od wina, człowiek tańszy od konia. Świat, w którym łatwo zabić, trudno nie być zabitym. Kogo nie zabił Tatarzyn, tego zabił opryszek, kogo nie zabił opryszek zabił go sąsiad. Świat, w którym cnotliwym być trudno, spokojnym niepodobna… poza tymi ludźmi co zaciekle pieniali, zajeżdżali zbrojno sąsiadów, srożyli się nad słabszymi, rozbijali i zabijali, istniała przecież większość spokojna, poczciwa, szanująca prawa boskie i ludzkie" [Wł. Łoziński].
Antidotum na tę sytuację okazała się Kupa zwana Kopą, która była instytucją sądowa
wg zwyczajów prawnych m.in. okolicznej szlachty, która przetrwała w Rzeczypospolitej najdłużej na Polesiu. Tam w XVI i XVII wieku, sądy te cieszyły się powszechną powagą i stanowiły swoistą siłę,
przeciwwagę dla niewydolnego egzekwowania obowiązującego prawa w Rzeczypospolitej. Co więcej, przedkładano je nad sądy ziemskie i grodzkie. Rozróżniano Kupę pospolitą –
kiedy dotyczyło rozwiązywania spraw zwykłych oraz Kupę przysiężną, która zajmowała się zabójstwami [sprawy o główszczyznę].
Po tym wstępie możemy przejść do właściwej historii, otóż w 1629 roku zebrała się Kupa pospolita w celu
osądzenia Hryhora Chodakowskiego oraz Kondrata i Sila Kaleńskich o wydarcie miodu z barci, należących do włościan ze wsi Liplany [wieś powiatu owruckiego, wchodzącego w skład województwa
kijowskiego, należąca do rodziny Liplańskich]. Sprawa na pozór mało istotna, zebrała oko stu osób. Uczestniczyła w niej zarówno okoliczna szlachta, jak i szlachta z innych stron województwa.
W obradach tego sądu uczestniczyli także Żmijewscy z województwa kijowskiego. Kupa, według starego zwyczaju zjeżdżała się i obradowała w miejscu popełnienia zbrodni, czy
występku. Żmijewscy pojawili się na gruntach Pana [Jana] Liplańskiego, na ostrowiu Kruszniki, i tam pod rosnącą sosną, gdzie pszczoły poddanych właściciela Liplan były wydarte – wraz z innymi na
obrady sądu Kopnego zasiedli*. Zapewne idzie tu o Wacława Żmijowskiego (+1636) [łowczego kijowskiego, właściciela Karaszyna i Kuchar], który mógł pojawić się wraz z synami, tj. ze swoim
imiennikiem Wacławem – mężem Anny Kowalkowskiej oraz Janem i Piotrem.
*Na podstawie: Franciszek Rawita- Gawroński, „Sądy Kupne vel Kopne Ludowe na Polesiu”, [w:] Studya i szkice historyczne. Serya II, Lwów 1900 rok.
1 marca 2024
W księgach płockich ziemskich, przechowywanych w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie, odnalazłem zapiskę, która stanowi potwierdzenie na obecność w Żmijewie kolejnego duchownego, który objął w posiadanie parafię w Żmijewie bezpośrednio po księdzu Mateuszu Ćwikleńskim ... W 1669 roku Jan Żmijewski, syn +Kacpra ze Żmijewa Kościelnego zapisuje zastawem księdzu Janowi Zembrzuskiemu – tutejszemu proboszczowi - część ziemi w tej wsi, graniczącej z jednej strony z polami należącymi do Jana Tyszki, a z drugiej do Stanisława Modzelewskiego. Z kolei obecność w Żmijewie Kościelnym tych dziedziców potwierdza między innymi rejestr poborowy z 1674 roku, w który czytamy, że stosowne podatki wnoszą:
-
Jan Żmijewski z żoną i dziewką,
- Jan Tyszka z żoną i synem oraz dziewką,
- Stanisław Modzelewski z żoną.
Proboszcza Jana Zembrzuskiego – podejrzewam, że można łączyć z osobą księdza kanonika płockiego – Sebastiana Zembrzuskiego [s. Pawła, z powiatu przasnyskiego, h. Oksza], który od 1666 roku sprawował swoją posługę w kapitule katedry płockiej. W tym miejscu przypomnę, że babką ojczystą księdza kanonika była Zuzanna Żmijewska h. Korwin [sic!] z ziemi zawkrzeńskiej*.
*Na podstawie „Wywodów kanoników katedralnych płockich” wypisanych przez Adama A. Pszczółkowskiego z Akt kapituły katedralnej płockiej [Archiwum Diecezjalne w Płocku]: https://wielcy.pl/varia/kanonicy.php
Ps. Drobna ciekawostka dot. kapituły katedralnej płockiej. W 1518 roku Maksymilian I cesarz rzymski narodu niemieckiego na prośbę Erazma biskupa płockiego nadaje kapitule i katedrze płockiej, która posiada relikwie św. Zygmunta, króla burgundzkiego, herb złożony z herbów burgundzkich. Biskupom zaś tej katedry poleca używać tego herbu w połączeniu z własnym herbem rodowym.
14 marca 2024
Bardzo ciekawy artykuł zamieszczono we wrześniowym numerze Tygodnika Ilustrowanego z 1925 roku. Opisano w nim postać i działalność zawodową Bronisława Witolda Euzebiusza Żmijewskiego dictus Kuc (*1875 +1944), znanego warszawskiego cukiernika. Jego samego, jak i jego rodzinę wielokrotnie opisywałem już w serwisie. Bronisław z cukiernictwem był związany już od końca XIX wieku i czynnie działał w Zgromadzeniu Cukierników miasta stołecznego Warszawy. W rzeczonym artykule najważniejsze jednak są chyba zamieszczone zdjęcia, które ukazują wnętrza zakładu produkcyjnego, mieszczące się przy ul. Świętokrzyskiej! To chyba jedyne zachowane fotografie ukazujące zakład produkcyjny Bronisława Żmijewskiego? Tak wspomina to miejsce jeden z członków rodziny: "Na parterze i w suterenie ... urządzono olbrzymią pracownię cukierniczą, która zaopatrywała wszystkie lokale Żmijewskich. Po prawej stronie stał trzypiętrowy piec cukierniczy, obok była gara – miejsce, gdzie w formach dojrzewało ciasto, dalej stały maszyny, była pracownia, w której ubierano torty, no i magazyny". Przypomnę, że Bronisław zginął 5 września 1944 roku przy pracy w swoim zakładzie, w który uderzyła bomba lotnicza podczas niemieckiego nalotu.
27 marca 2024
Zmarł
śp.
Ks. Roman Kneblewski
(*1952 +2024)
Chciałbym przypomnieć jego głos o polskiej szlachcie!
7 kwietnia 2024
Po śmierci księcia Siemowita III w 1381 roku i ostatecznym podziale Mazowsza między jego synów - Żmijewo wraz z całą ziemią zawkrzeńską znalazło się w dzielnicy płockiej, która przypadła Siemowitowi IV. Już w 1384 roku książę po raz pierwszy zastawia Zawkrze Zakonowi NMP i stan taki trwa do 1399 roku. Po raz kolejny, miało to miejsce pod koniec 1407 roku, wtedy to Zawkrze ponownie zostało zastawione Krzyżakom. W imieniu Zakonu, władzę sprawował tam komtur ostródzki. Żmijewo, wraz z całym Zawkrzem, powróciło do Mazowsza po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem. Ostatecznie potwierdziły to zapisy traktatu pokojowego w Toruniu w 1411 roku, w których Henryk von Plauen, wielki mistrz zakonu krzyżackiego, zawał pokój z Władysławem Jagiełłą, królem polskim i Witoldem, wielkim księciem litewskim, a jednym z sygnatariuszy był książę mazowiecki Siemowit IV, który przyłożył pod dokumentem swoją pieczęć. Jednym z postanowień zawartych w tym dokumencie było odzyskanie Zawkrza przez księstwo Mazowieckie.
Dzięki temu, wszelkie prawne działania rycerzy ze Żmijewa, mogły ponownie trafić do ksiąg kancelarii księcia mazowieckiego. Pierwszą po tych wydarzeniach, a zarazem najstarszą zachowaną w oryginale zapiską dot. Żmijewa i jego dziedziców jest ta pochodząca z 6 października 1411 roku. Jej treść była mi znana już od lat [zob. Słownik geograficzno-historyczny woj. płockiego], lecz dopiero w tym roku dotarłem do oryginalnej księgi, w której została sporządzona.
"Andrzej de Zeromino i Stanisław de Drozdowo zaświadczają, że Dobiesław de Sokolniki scedował Butkowi, Trojanowi i Mieczkowi wszystkim de Zmijewo służący mu zastaw na części dóbr Olszewo za 50 kop groszy " [tłum. Adam A. Pszczółkowski; Forum Członków ZSzP]. Warto w tym miejscu dodać, że wcześniej Dobiesław zwany Sokołkiem, zabezpieczył się przed ewentualnymi roszczeniami, co do skutków tej transakcji, ze strony Mroczka z Korzybia.
13 kwietnia 2024
Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej
Tak pisał ppor. Tadeusz Antoni Żmijewski (*1915 +1940) do rodziny w Warszawie, w liście z obozu w Kozielsku - 20 listopada 1939 roku. Przypomnę, że został zmobilizowany i służył w 9 pułku strzelców konnych w Grajewie. Zamordowany przez Sowietów w Katyniu w 1940 roku.
24 kwietnia 2024
Zapraszam na premierę kanału YouToube towarzyszącego niniejszemu serwisowi. Co na początek? Nie może być inaczej - miniatura filmowa: Żmijewo - "Początek" A.D. 1378